Akademia przyznająca Oscary traci, z roku, na rok, coraz bardziej w moich oczach. Do dziś kompletnie nie rozumiem nagród dla Sandry Bullock i Gwyneth Paltrow, no chyba że za brak konkurencji...
W tym roku padło na Leo, którego zresztą naprawdę lubię. Jest niezaprzeczalnie zdolnym aktorem, jednak moim zdaniem nie jest uniwersalny. Nie zagra wszystkiego. I niestety jego tegoroczna nagroda jest jakby wyżebrana. Zjawa to nie najgorszy film, jednak miejscami się dłuży. Leo zagrał w nim poprawnie, lecz nie wybitnie. Oscar należał już mu się za film Co gryzie Gilberta Grape i za parę kolejnych, innych ról. Dostał go teraz pod wpływem nacisku z zewnątrz, za chyba najgorszą swoją filmową postać, ale znacznie lepszą, niż blondi z Zakochanego Szekspira. Jednak największym błędem Akademii w tym roku jest brak nawet nominacji dla niezwykle młodego, utalentowanego człowieka - Jacoba Tremblaya. Ten 9 - cio latek zmiażdżył swoja konkurencję, główną rolą w filmie Pokój. A nie dostał nawet nominacji. Wstyd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz